poniedziałek, 22 kwietnia 2019

I'M BACK

Hej hej!

Odzyskałam dostęp do tego konta, po dwóch latach.
Zmieniałam laptopy, a konto się gdzieś zawieruszyło w międzyczasie. Kompletnie zapomniałam o blogu i zatraciłam się w obsesyjnej nauce/wychodzeniu ze znajomymi po nocach.
Zgubiłam samą siebie gdzieś po drodze.

Chcę zacząć pisać. Kiedy pisałam, to czułam, że jestem sobą. Że robię to, co powinnam robić.
Chcę wrócić, o dwa lata starsza i jak sądzę, mądrzejsza życiowo.

Postanowiłam, że zacznę pisać nowego bloga. Mam pewien pomysł i myślę, że będzie on ciekawy i pomoże mi on odnaleźć siebie na nowo.

Jest tu ktoś jeszcze? Czytalibyście? Dajcie znać w komentarzach, jeśli jakimś sposobem, po dwóch latach znaleźliście się tutaj :)

W komentarzu do tego posta wstawię linka do bloga, kiedy opublikuję już prolog. Wszelkie pytania i komentarze bardzo mile widziane!

It's good to be back xx

czwartek, 16 marca 2017

| CHAPTER 6 |

w tablet, po czym przenosi wzrok


- Uwaga, pierwsze pytanie: Masz dziewczynę? - kobieta wpatruje się w tablet, po czym przenosi wzrok na Camerona.
- Nie, nie mam. Ale lubię przesyłać książki i liściki jednej dziewczynie, by ją zdenerwować i wyobrażać sobie jak wygląda, bo jest dosyć słodka jak się wkurza. 



- Ciekawe kim jest ta szczęściara - mruczy zamyślona Margo. 

Kuźwakuźwakuźwakuźwa błagam niech on przesyła jeszcze jakiejś nieszczęśnicy to gówno błagaaaam

- Ciekawe. - odpowiadam przegryzając policzek. Jeszcze nie mam powodu, by czuć się najgorszym i najbardziej zakłamanym zdrajcą. Wciąż nie mam pewności. 

- Ohoo, zdradzisz nam jej imię? - kobieta ucisza ludzi, którzy bili głośno brawa, nie wiadomo za co. 
- Lia. Jej imię to Lia. Którą bardzo serdecznie nie pozdrawiam - przesyła buziaka do kamery. 

A jednak jestem najgorszym i najbardziej zakłamanym zdrajcą. 

- Heh. Ma na imię Lia. to zupełnie jak ty - parska pod nosem. 
- Ta. Zupełnie jak ja - cedzę zdenerwowana.  

- Dobrze. Przejdźmy do drugiego pytania! 

***
CAMERON'S POV
***

- Co to miało być? - mojemu managerowi zaraz żyłka pęknie - LIA?! Pokurwiło cię do reszty z tą dziewczyną?! 
- Ale znasz ją? - jestem zdezorientowany.
- Nie i nie poznam! Wiesz przecież, że nie możesz mieć dziewczyny! Co jeśli teraz twoje fanki rozpaczają nad faktem, że masz kogoś na oku, hę? Pamiętasz? Bycie singlem = więcej głupich fanek, które myślą, że mogą znaleźć miejsce u twojego boku! Teraz musisz to odkręcić! - krzyczy - Jasna dupa, co ja mam z tym chłopakiem - łapie się za głowę i kręci nią.
- P... Prze... Przepraszam - mruczę pod nosem - T... To się więcej razy nie powtórzy. 
  To nie tak, że on taki jest. Znaczy, jest bardzo impulsywny, ale bardzo dobrze zarządza moją karierą, załatwia mi wszystko, co najlepsze i nie obchodzą go ludzkie uczucia. Liczą się tylko pieniądze, sława, kariera i showbiznes... Wszystko jedno. Ale rzeczywiście, muszę to odkręcić. 
- Zaraz wchodzisz na galę i wszyscy będą pieprzyć o tej cholernej dziewczynie, o której wspomniałeś na wizji - wyciąga papierosa, wkłada go między usta, łapie za zapalniczkę i odpala go. 
- Mam chyba pomysł - bąkam pod nosem.
- Zejdź mi z oczu. Idź się poprawić - wskazuje na stylistki - No już! - krzyczy. Idę posłusznie do stylistek, które sadzają mnie na krześle i zajmują się moimi włosami. Jeśli myślicie, że boję się własnego managera, to nie wiecie jak bardzo się mylicie. Uwielbiam tego gościa, ale czasem mam ochotę mu porządnie wjebać. Powstrzymuje się od tego, ponieważ raz już tak zrobiłem i raczej nie chcę, żeby to znowu się powtórzyło. 
Kolejny dowód na to, że seks bez zobowiązań jest lepszy niż cholerne uczucia i związki. 
Zresztą, co ja pieprzę, chciałem tylko ją wkurwić, bo wiem, że to ogląda. Jej przyjaciółka ma na mnie jazdę, więc co do tego akurat jestem pewny.
- Ostatnie poprawki panie White i za minutkę już pan wchodzi - stylistka mruga do mnie i przygryza wargę. Przewracam oczami i macham ręką w zrezygnowaniu. Każę jej się schylić, mówię jej do ucha to, co powinienem powiedzieć, a ona ochoczo się zgadza. Wstaję z krzesła, poprawiam krawat i wchodzę na galę kierując się na miejsce oznaczone moim imieniem i nazwiskiem.


________

Kochani! 
Naprawdę Was ogromnie przepraszam, nie powinnam wam składać żadnych obietnic oraz w ogóle nie nadaję się na blogerkę.
Ale teraz tyle rzeczy mam na głowie, że nawet dla siebie czasu nie mam, a śpię w nocy góra cztery godziny, żeby się wyrobić ze wszystkim. 
Kiedy ureguluję wszystko powrócę, chociaż nie znikam na długi czas. Kiedy będę miała wreszcie wolną chwilę napiszę długi rozdział, żeby Wam się odwdzięczyć. Jeśli to ktoś jeszcze czyta hahaha
Do następnego i pamiętajcie:
KOMENTARZ+MOTYWACJA ! 
~ Etoilune xx




sobota, 18 lutego 2017

| CHAPTER 5 |

Zostańcie do samego końca i zostawcie jakiś komentarz jeśli możecie, na wszystkie odpowiadam!

Miłego czytania ! <3



***
LIA'S POV
***

Obudziły mnie promyki słońca tańczące na mojej twarzy zza chwiejącej się zasłony. 
Właściwie, to chciałabym się tak obudzić.
Tak naprawdę obudził mnie dzwonek do drzwi. O 7:37 rano w wakacje. Ludzie, litości! Wstaję i prawie czołgając się dochodzę do drzwi. Otwieram je i widzę...
Kuriera?
- Przesyłka dla pani Lii Ambler. 
- To ja - uśmiecham się nieśmiało, a on przekazuje mi paczkę. Dziękuję mu i zamykam drzwi. Idę do kuchni po nóż i z lekkim podekscytowaniem odpakowuję to. Okazało się, że jest to biografia Camerona White z doczepionym do niej liścikiem. No rzesz kurwa mać!
Biorę liścik do ręki i czytam:

Malutki prezent przed punktem kulminacyjnym. Chyba nie do końca wiedziałaś za co jestem sławny i kim ja w ogóle jestem, więc przysłałem ci to. Miłego czytania, Lia.
P.S. przez ciebie zacząłem nie lubić mleka.
P.P.S. to mleko w supermarkecie było przeterminowane. Sześć razy myłem te pieprzone włosy i nadal jadą jak skunks.
Cam xx

O mamo. Uśmiecham się, chociaż nie powinnam. Mianowicie z powodu jego śmierdzących włosów przeze mnie. Jestem genialna. Karcę siebie w duszy i z grobową miną odstawiam liścik w miejsce, którego łapy Margo nie dosięgną - mydło w łazience. Właściwie, opakowanie od mydła, ale wszystko jedno. 
Wyciągam biografię White'a i rzucam w kąt. Jeśli ta ciota myśli, że to przeczytam, to grubo się myli. Ponownie wracam do kuchni, żeby uprzątnąć karton, zjeść coś na szybko i czym prędzej wyjść z domu. Jednak pewna myśl cały czas krąży mi po głowie - co on miał na myśli pisząc o punkcie kulminacyjnym?

***
CAMERON'S POV
***

- Przesyłka dostarczona.
- Idealnie - mruczę i rozłączam się. Pozostaje mi tylko czekać. Konkurs kończy się za dwa dni, a my mamy tyle zgłoszeń, ile nawet w najśmielszych snach bym sobie nie wymarzył. Pokażę jeszcze tej całej Ambler co to znaczy odegrać się.
- Przepraszam, panie White? - ktoś wchodzi do mojego pokoju. Podnoszę wzrok znad komórki i widzę jednego z moich stylistów.
- Mhm.
- Musi pan już się zbierać. Gala jest na 20:00, a już jest 14:00.
- Tak tak, już schodzę. Daj mi chwilę. - macham ręką w zakłopotaniu i wracam do bezmyślnego klikania w komórkę. Kiedy słyszę ciche trzaśnięcie drzwiami wstaję, podchodzę do okna i patrzę zza nie w zamyśleniu.

Pierwszy raz spotkałem taką dziewczynę, która nie rzuca się pod samochód, żeby tylko mnie spotkać.
Ciekawi mnie to.
Ona mnie ciekawi. 


***
19:30


- Dziś, przed galą, naszym gościem, z którym przeprowadzimy wywiad jest Cameron White, wielka gwiazda Internetu! Ogromne brawa dla niego! 
- Dziękuję bardzo - uśmiecham się i macham do kamery.
- Ależ z niego słodziak! - kobieta śmieje się - Twoja książka to niezły przebój. Powiedz nam, jak zdołałeś opowiedzieć swą historię całemu światu?
- Myślę, że przyszło mi to dosyć łatwo. Zawsze chciałem podzielić się swoją historią z kimś, a teraz, gdy wreszcie mam z kim, postanowiłem to napisać, oprawić w okładkę i zaopiekować się nią, by trafiła do dobrych rąk - mrugam okiem do kamer wciąż szeroko się uśmiechając. 
- Osobiście, ta książka powaliła mnie na kolana. Dziękujemy ci wszyscy za taką szansę poznania twojej przeszłości - kobieta zaczyna bić brawo i wszyscy wokół niej powtarzają tę czynność. - Teraz, tylko u nas, szansa na zadanie temu przystojnemu i uroczemu mężczyźnie...
- Och przestań. To ja jestem zaszczycony, że mogę porozmawiać z taką piękną kobietą jak ty! - przerywam jej i patrzę się na nią, a ona się zawstydza, śmieje i macha ręką. 
- Szansa na zadanie temu wspaniałemu chłopakowi pytania! Piszcie na twitterze z hashtagiem: #interviewwithcameron. Zadamy mu parę pytań, które wy napiszecie! Nie zmarnujcie tej szansy! - uśmiecha się w stronę kamery i gestykuluje żywo rękoma. - A teraz, pora na krótką przerwę na reklamy! 
- Widzimy się! 

***
LIA'S POV
***

- No kochana, mam nadzieję, że jesteś zadowolona, iż oglądam takie gówno dla ciebie. - mówię do Margo, kiedy nadeszła pora na reklamy. 
- Jestem mega szczęśliwa! Dziękuję, Lia, serio. A poza tym, muszę kupić tą książkę. Muszę, rozumiesz? - zwraca się do mnie poważnym tonem patrząc się na mnie. 
- Rozumiem, spokojnie - rzucam w zakłopotaniu, gdyż w kącie w swoim pokoju taką książkę niestety posiadam, lecz nie mogę jej dać tego. Znienawidziłaby mnie za okłamywanie jej w sprawie jej 'przyszłego męża' czy coś. Czuję się także nieswojo widząc kogoś w telewizji, kogo przedtem zgnoiłam. W słusznej sprawie, oczywiście.
- Lia! Mówiłam coś do ciebie! - blondynka macha mi ręką przed twarzą.
- Mhm mów.
- Mam niezły pomysł.

- Witamy z powrotem! 

- ... który przedstawię ci później. - kończy zdanie i wpatruje się w telewizor jak w jakiś obrazek. Przewracam oczami i dołączam do niej.

- Mamy bardzo dużo pytań. Jesteś na to gotowy? 
- Zawsze - White pokazuje rządek białych zębów przy uśmiechu. 
- Uwaga, pierwsze pytanie: Masz dziewczynę? - kobieta wpatruje się w tablet, po czym przenosi wzrok na Camerona. 
- Nie, nie mam. Ale lubię przesyłać książki i liściki jednej dziewczynie, by ją zdenerwować i wyobrażać sobie, jak wygląda, bo jest dosyć słodka jak się wkurza. 

    ___________


Hej hej hej! Szczęśliwego nowego roku, bo nie miałam za bardzo okazji do złożenia Wam życzeń. Zdrowia, miłości, radości, szczęścia i spełnienia marzeń! <3 
Tak długo mnie nie było na bloggerze, ponieważ mam natłok różnych spraw. Problemy ze znajomymi, problemy ze szkołą, problemy z rodzicami... Wszystko po kolei. Teraz spróbuję się poprawić, obiecuję. W przyszłym tygodniu (przed weekendem) będzie następny rozdział, a w weekend spróbuję wrzucić kolejny, chociaż z tym to jeszcze nie wiem, bo mam aktualnie ferie i w ten weekend będę robić wszystko, co muszę niestety zrobić do szkoły.

Skomentujcie ten rozdział, to będzie ich więcej niż tylko dwa w przyszłym tygodniu... Jak się postaracie, to będzie tak szybko, jak tylko to możliwe;)

Więc KOMENTARZ=MOTYWACJA ♥

Do następnego, kochani <3
~ Etoilune xx

sobota, 10 grudnia 2016

| CHAPTER 4 | & LBA

LBA znajduje się pod rozdziałem;) 
Miłego czytania xx




- Dlaczego bierzesz udział w konkursie White'a? - pytam Margo parząc kawę.
- Wiesz przecież, że spotkanie go to moje największe marzenie. A ten konkurs daje mi ogromną szansę - mówi śmiertelnie poważnie spoglądając mi w oczy.
- Nie rozumiem, co wy wszystkie w nim widzicie - mamroczę pod nosem.
- Nie zaprzeczaj, że nie podoba ci się jego uśmiech, burza ciemnych włosów, ciepłe brązowe włosy i ten sześciopak...
- Nie, nie podoba. To, że leci na niego ponad połowa globu nie znaczy, że ja należę do tego chorego społeczeństwa. - kręcę głową.
- Nie wierzę ci - uśmiecha się pod nosem.
- To lepiej uwierz, bo innego wyjścia nie ma - szepczę pod nosem. - Tylko wiedz jedno, jeśli wygrasz ten cały konkursik, mnie w to nie mieszaj. Nie licz na moją pomoc, kochana. Będę wdzięczna, jeśli nas sobie nie przedstawisz, tyle - uśmiecham się sztucznie.

Po południu Margo odpuściła i poszła do domu, za co w duszy jej dziękowałam. Podchodzę do lodówki, nalewam sobie sok pomarańczowy do szklanki i powoli sączę go. Po dłuższej chwili stania bezmyślnie i picia, dzwoni mój telefon. Powiadomienie.

Margo oznaczyła mnie w już kolejnym zdjęciu o Cameronie na Instagramie.

Jaki ona ma w tym cel?

Zbieram się w garść i szybko piszę komentarz:

yournextcrushLia  Myślałam, że wyraziłam się jasno :/

Potem wyłączam szybko telefon, kładę go na stole i rzucam się na łóżko.

***
CAMERON'S POV
***

- Stary, mamy aż osiemset sześćdziesiąt siedem tysięcy zgłoszeń! W takim tempie, to osiągniemy wkrótce milion! Laski pragną cię na wyłączność, szacun - Jace kiwa głową w uznaniu pokazując mi liczbę zgłoszeń na iPadzie.
- No - ucinam mamrocząc.
- Co ci jest, hę? Od paru dni już się zachowujesz... Jak nie ty. Może powinniśmy pójść na imprezę, na laski, jak zawsze...
- Nie - odpowiadam stanowczo marszcząc brwi - Jestem zmęczony.
- Nie poznaję cię. Jesteś zmęczony już od trzech dni. Zakochałeś się, czy coś?
- Zgłupiałeś? Ja i zakochanie? Wiesz, jakie jest moje zdanie na temat miłości.
- Ta, że jedna osoba wykorzystuje drugą i nawzajem, że miłość nie istnieje? Mówiłeś mi to milion razy.
- Zgadza się. - odpowiadam, na co on wzdycha, macha ręką i wychodzi z mojego pokoju trzaskając drzwiami, tymczasem ja biorę do ręki mój telefon i postanawiam przejrzeć parę zgłoszeń.

Mary Blue. Urocz rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach, piętnaście lat.
Pauline Hunter. Brunetka, niebieskie oczy, siedemnaście.
Maya Smith. Po jej zdjęciach wydaję mi się, że jest bardzo fajną osobą, niebieskie włosy i szare oczy. Szesnaście lat. Wchodzę na jej ostatnio wrzucone zdjęcie, serduszkuję je i screenuję ekran mojej faworytki.
Margo Gonzales. Blondynka, niebieskie oczy. O woah, aż pięćdziesiąt jeden zdjęć o mnie, chyba rekord. Również wchodzę na jej ostatnio wrzucone zdjęcie i czytam:

Kocham Ciebie za to, że pomogłeś mi, że jesteś taki kochany, miły, zabawny, a twój wygląd to totalny goal ziom. Poczucie humoru, które widać na twoich filmikach jest moim ulubionym, zawsze sprawiasz, że się uśmiecham. Dystans do siebie, który kocham. nie rozumiem, jak można być tak idealnym w każdym calu! Dziękuję, że jesteś tu, dla nas. Dziękuję, Cameron! 
~ Twoja Margo ♥

Daję jej serduszko pod tym postem i rzucam okiem na komentarz, który przykuł moją uwagę:

yournextcrushLia  Myślałam, że wyraziłam się jasno :/

Co to znaczy?
Wchodzę na jej profil. Nie ma żadnych zdjęć o mnie, czyli nie bierze udziału w konkursie. Klikam na jedno z jej zdjęć.

O fuck.
Ironia losu, znalazłem ją.

_____

Przejdźmy do LBA, jak obiecałam!

Pytania od Zuzanny Madej:

1. Opisz swoje ulubione wspomnienie z dzieciństwa. 

    Wakacje w Egipcie, definitywnie.

2. Czy lubisz Święta Bożego Narodzienia? Opisz co w nich najbardziej lubisz lub nienawidzisz. 

   Uwielbiam, zdecydowanie moje ulubione święta. Kocham atmosferę świąteczną (i jedzenie!) i nie ma rzeczy, której bym nienawidziła. 

3. Czym się interesujesz? 

Skateboardingiem, snowboardingiem, motocrossem, sportami ekstremalnymi, filmami, serialami, ogólnie rzecz biorąc sportami i nie siedzeniem w domu:D

4. Jakie są Twoje 3 najważniejsze wartości w życiu? 

 Przyjaźń, miłość i szczęście. 

5. Jakie wspomnienie nie zamieniłabyś na żadne inne?

 Wspomnienie z tegorocznej wiosny. Najlepiej spędzone dwa miesiące w moim życiu. Wolność, maszerowanie na drugi koniec świata z przyjaciółką, codzienne wypady na deskę, nie martwienie się niczym, entuzjazm, czerpanie przyjemności z połączenia muzyki i sportów. Nikt nie może zrozumieć, jak się czuję, kiedy tylko pomyślę o tym, szczególnie, kiedy słucham muzyki, której nałogowo słuchałam w tamtych dwóch miesiącach. 

6. Dostajesz bilet na samolot lecącym w kierunku wybranym przez Ciebie. Gdzie to będzie?

Los Angeles bez dwóch zdań.

7. Opisz osobę najważniejszą dla Ciebie.

  Jest to moja przyjaciółka. Czasem ją nienawidzę, ale na ogół kocham haha, muszę się z nią przyjaźnić do końca mojego żywota, albo ją zabić, bo ten cwaniaczek wie o mnie więcej niż ja o sobie XDD
#TM ♥

8. Ile DNI zostało do twoich urodzin?
    
   Tyle, ile do nowego roku.
   I co teraz powiesz cwaniaczku 8)
   Nie chce mi się liczyć, sobota jest ok
  
9. Jakie jest twoje największe marzenie? Czy wierzysz, że się spełni?

   Moim największym marzeniem jako tako, jest, żeby moje wszystkie marzenia, i te małe i te duże spełniły się i żebym była szczęśliwa. 

10. Opisz najciekawszy dzień z Twojego życia, będąc już jako nastolatka.

Razem z moją przyjaciółką, w wakacje wybrałam się na wycieczkę rowerową na pola i dojechałyśmy do takiego miejsca, gdzie lasy wyglądały jak lasy deszczowe, gdzie był park Yellowstone, gdzie prawie przejechałyśmy niebieskiego, dużego węża, gdzie prawie wpadłyśmy do ruchomych piasków i potem przebrnęłyśmy do torów, szybko je przekroczyłyśmy i usiadłyśmy zmęczone obok nich obserwując pociągi. Do domu wróciłyśmy dopiero, kiedy było ciemno jak w dupie, ale wróciłyśmy XDD


Dziękuję za pytania Zuzi, teraz przejdźmy do pytań od Madzi! :D

1. W jakim miejscu na Ziemi nie zamieszkałabyś za żadne skarby? 

  Rosja, Ukraina, Syria. 

2. Z jakiego swojego życiowego osiągnięcia jesteś najbardziej dumna?

 Laureat z języka polskiego. 

3.  Gdybyś mogła cofnąć się w czasie, którą sytuację ze swojego życia chciałabyś przeżyć jeszcze  raz? 

 Wiosnę 2k16!

4. Jesteś wynalazcą. Z którego ze swoich wynalazków cieszysz się najbardziej? (Opisz do czego służy itp.;)

 No to ten, najbardziej by się przydało takie coś, że maluje cię sam, na zawołanie, oszczędziłabym na to dobrą godzinę snu ;-;

5. Możesz być żoną kogokolwiek (również nieżyjących). Kto byłby Twoim mężem?
  Jack Johnson, Jack Gilinsky, Shawn Mendes i mój krasz (o boże chciałabym) xD

6. Jaki przedmiot w Twoim domu jest dla Ciebie najbardziej sentymentalny i czemu?

 Walentynka od pierwszego chłopaka, który mi się naprawdę spodobał i albumy ze zdjęciami, jak dużo wspomnień może się zmieścić na jednej fotografii! 

7. Napisz kawał :D

 No to ten, nie wiem, nie jestem w tym dobra, przepraszam:< XDD

8.  Z racji na to, iż święta tuż tuż napisz choć jedną rzecz, którą chciałabyś dostać pod choinkę.

   Śnieg oraz psa ;) 

9. Którą postać z bajki z dzieciństwa lubiłaś/lubisz najbardziej?

   Shrek<33

10. Która data jest dla Ciebie bardzo ważna?

  Teraz muszę się zastanowić, którą wam podać:D
  Myślę, że 01.01 jest ważną datą. Nie dlatego, że wtedy mam urodziny, lecz dlatego, że mogę zacząć wszystko od nowa. Od tego dnia kreuję nam się nowy rok, nowa historia i tylko do ciebie zależy, jaki on będzie. Więc czasami trzeba spiąć cztery litery i zrobić tak, żeby wasza "biała kartka" 31 grudnia była zapisana samymi mega rzeczami i pomyślicie sobie kiedyś "wow, ten 2017 rok był zajefajny". Sprawcie, żeby tak naprawdę było;)

Dziękuję za pytania Madzi, nikogo nie nominuję i życzę miłego, spokojnego sobotniego wieczoru i wspaniałej niedzieli xx
~ Etoilune xx

poniedziałek, 21 listopada 2016

| CHAPTER 3 |



Czytam to ze spokojem jeszcze raz. I jeszcze. Dla pewności, że to nie jest iluzja, która płata mi figle.
Przeklinam ten dzień, w którym trzy lata temu zobaczyłam coś, czego no raczej nie powinnam zobaczyć.

Co ja gadam.

To wyglądało mniej więcej tak:
(cofamy się o minutkę do tyłu)

Czytam to z drżącymi rękami. Klnę pod nosem nie kontrolując tego, a Margo potrząsa mną, żebym przestała, ale ja byłam w jakimś pieprzonym transie. Studiuję literkę po literce i zaczynam krzyczeć. Margo szybko przytula mnie i kołysze się, a ja rozpłakałam się.
- Lia, spokojnie, on nic ci nie zrobi, obiecuję, nie dopuszczę do tego - mówi głaszcząc mnie po głowie.
- Jasne. A krasnoludki może jeszcze zaczną latać. - odgryzam się sarkastycznie.
- Może podasz go na policj...
- Żebym skończyła tak samo, jak Katie? Życz mi powodzenia, bo prędzej, czy później i tak skończę w piachu - wstaję i wychodzę z pokoju. Jak w amoku, wpadam w sam środek imprezy, prawie dusząc się od zapachu spoconych ciał, ich ilością i bliskością. Chyba zaczyna mi się rozwijać klaustrofobia. Próbuję jakoś torować sobie drogę, ale niefortunnie, wpadam na kogoś.
- Przepraszam, ale... Znamy się? - mówię marszcząc brwi, próbując sobie cokolwiek przypomnieć.
- Chyba nie, to jakaś pomyłka.
- Oh. Przepraszam - odpowiadam zawstydzona i kieruję się do łazienki. Przynajmniej, tak mi się wydaję, że obrałam dobry kierunek.
W końcu jednak udaję mi się do niej dojść i wzdycham siadając na podłodze.

Płacz jest dla  s ł a b y c h.

***

Impreza kończy się pół godziny później, bo Margo wszystkich wygoniła krótko, po moim wyjściu z pokoju i pozostawieniu jej w nim. I tak, to trwało pół godziny.
Teraz siedzę w salonie wpatrzona bezmyślnie w ekran telewizora, gdzie leci jakieś głupie show. Po krótkiej chwili mrugam szybko oczyma i spoglądam na komórkę. Wyłączam telewizor i sięgam po telefon. Wchodzę na Instagrama i scrolluję w dół, kiedy widzę, że Margo wrzuciła coś dziesięć minut wcześniej. Powoli czytam studiując każde słowo, bo nie mogę uwierzyć w to, co ona udostępniła:

CAMERON WHITE CHCIAŁBY OGŁOSIĆ KONKURS, KTÓREGO NIE MOŻESZ PRZEGAPIĆ!
GŁÓWNE NAGRODY TO SPĘDZENIE Z NIM 24H, BILETY NA KONCERT LUB WYSTĄPIENIE W JEGO FILMIKU! DO WYGRANIA SĄ TEŻ INNE ATRAKCYJNE RZECZY, TYPU SMARTFONY, KWOTA PIENIĘŻNA, ORYGINALNY KUBEK, T-SHIRT LUB SNAPBACK - PODPISANY PRZEZ NIEGO.
ŻEBY WZIĄĆ UDZIAŁ W KONKURSIE TRZEBA UDOSTĘPNIĆ TEN POST, NAPISAĆ W KOMENTARZU "GOTOWE" I PRZEZ OKREŚLONY CZAS WRZUCAĆ NA SWOJEGO INSTAGRAMA ZDJĘCIA/CYTATY/POSTY, W KTÓRYCH MUSICIE OPISAĆ, ZA CO CENICIE CAMERONA. NAJBARDZIEJ AKTYWNA FANKA ZGARNIE JEDNĄ Z GŁÓWNYCH NAGRÓD (JEŚLI SPEŁNI WSZYSTKIE KRYTERIA, OCZYWIŚCIE), CZYLI SPĘDZENIE Z NIM 24H. ZACHĘCAMY DO BRANIA UDZIAŁU W KONKURSIE I ŻYCZĘ WAM POWODZENIA!
~ Team Cameron ✌

Chyba umarłam. Turlam się po łóżku trochę ze śmiechu ok.

Odkładam telefon na stolik i wzdycham głęboko popadając w zadumę.
Wszyscy mamy równe szanse i możliwości, lecz niektórzy mają zdecydowanie lepszy start. Mają pieniądze, przyjaciół, miłość, piękną twarzyczkę, sławę...

Ale czy tak naprawdę, są szczęśliwi?


______

Komentarz = spinam dupę i piszę kolejny rozdział xx

P.S. na pytania do LBA wykonam w tym tygodniu ;) 
~ Etoilune xx

niedziela, 6 listopada 2016

| CHAPTER 2 |






- Ugh jesteś taki pusty - mamroczę siedząc pod regałem.
- Na jakiej podstawie tak sądzisz? - zaciska usta w wąską kreskę.
- Zgadnijmy - parskam śmiechem - Ruchasz się z każdą, która ci się tylko napatoczy, tak naprawdę fani cię nie obchodzą, bo kochasz samego siebie i sławę, w której się pławisz.
Łypie na mnie wzrokiem i milczy.
- Lepiej będzie, jak po prostu nie będziemy rozmawiać ze sobą. - obwieszczam, na co White kiwa głową w konsternacji. Wzdycham i strzelam palcami, a później nogami przesuwam paczke ziela angielskiego w tę i z powrotem. Po chwili wyciągam telefon, żeby zobaczyć godzinę. Minęło dwadzieścia minut od zamknięcia. Wzdycham po raz drugi i krzyżuje ręce. Podnoszę wzrok na Camerona i śmieję się pod nosem widząc, że przeczesuje sobie ręką włosy patrząc na telefon.
- Co, faneczki się martwią na twitterze, że nie dodałeś nic od godziny?
- Miałaś ze mną nie rozmawiać - zauważa.
- No tak, ale jak nie z tobą, to x kim? - przewracam oczami.
- Bierzesz mnie za kogoś, kim nie jestem - zmienia temat - W związku z tym, co powiedziałaś wcześniej.
- To kim jesteś? 3/4 nastolatek na całym świecie uważa cię za pieprzony ideał, ale ta 1/4 uważa cię za aroganckiego dupka, który ma za dużo w dupie, albo nie ma Internetu w domu i cię nie zna.
- Niech zgadnę, ty należysz do tej pierwszej grupy z 1/4 nastolatek na całym świecie, prawda? - podpiera swoją głowę ręką na podbródku.
- Trudno się domyśleć - parskam pod nosem sarkastycznym śmiechem.
- Wiesz może co robię w życiu, czym się interesuję, co przeszedłem w życiu?
- Mam to gdzieś - przyznaję.
- Auć, ranisz.

***

- Nudzi mi się - mówię.
- Też mam dosyć twojego towarzystwa, luz - wzdycha, a ja morduję go wzrokiem.
- Jeżeli w tej chwili się stąd nie wydostanę, to zwariuję, przysięgam - mówię poważnie patrząc się w stronę drzwi. 
- Aha, no i żeby nie było, jak się wydostaniemy, to zapominamy o tej całej sytuacji. Czyli nie znamy się, inaczej. Nigdy się nie spotkaliśmy, ani się nie spotkamy - mówi miętoląc jakiś materiał w dłoni. 
- Nie mam nic przeciwko - oświadczam. Chcę się stąd jak najszybciej wydostać i zapomnieć. 

***

Jest dokładnie 23:56, kiedy drzwi zostają wreszcie otwarte przez uprzejmych strażaków. White nie przyznał się do wywołania alarmu, ja nie chciałam się w to mieszać i po pół godziny nas wypuścili. Nie pożegnaliśmy się ze sobą, lecz każdy poszedł w swoją stronę, co mi pasowało. Teraz już jestem w drodze do domu, gdzie impreza pewnie już zdążyła się rozkręcić.
Otwieram drzwi i słyszę głośną muzykę. Orientuję się, że nie mam nic ze sklepu, ale chyba mi uwierzą, że zostałam zamknięta w sklepie przez jednego idiotę, który wywołał alarm. Jest tu mnóstwo ludzi, a ja próbuję się przecisnąć do kuchni, gdzie prawdopodobnie stoi Margo.
- Lia, tłumacz się. Dzwoniłam do ciebie z dziesięć razy! - słyszę jak mówi, ale jej nie widzę. Ale do czasu, gdy ona chwyta mnie za rękę i toruje nam przejście do pokoju. Opowiadam jej w miarę wszystko pomijając to, że byłam tam z White'm. 
Przytakuje milcząco głową i podaje mi kartkę. Patrzę na nią niezrozumiale, a ona chowa twarz w dłoniach. Rozkładam ją drżącymi rękami i czytam:

Za niedługo się widzimy, Lixson. Stęskniłaś się za starym, dobrym Jacobem?
Za dwa tygodnie w Santa Monica Beach przy budce surfera. Będę czekać o 12:00. 
Jacob, suko xx

_______________

Komentarze baaardzo mile widziane ;)
Miłego popołudnia xo
~ Etoilune xx

poniedziałek, 31 października 2016

| CHAPTER 1 |

CZĘŚĆ: PIERWSZA
PERSPEKTYWA: LIA

***



  Leżenie przed telewizorem i oglądanie American Horror Story w piątek wieczór to chyba moje ulubione zajęcie. Z dala od cholernej szkoły, nauki i innych zmartwień. Wszystko dokładnie zaplanowałam - zasłonięte rolety, popcorn i duużo poduszek. Siedziałabym tutaj z jeszcze jedną osobą, która ma szlaban na wychodzenie z domu. Margo. Nie uważała ostatnim razem, kiedy sprowadziła Elliota do swojego domu na jedną noc, bo robiła już to tak wiele razy, że była pewna swojego sprytu. Dużo chłopaków, dużo doświadczeń i jeszcze więcej pewności siebie. Ale bez niej nie wyściubiam nosa z domu.
Rodzice pojechali na ekhem, romantyczny tydzień bez ich jakże irytującej, pyskatej oraz wrednej córki. Przywykłam. Jestem więc skazana na samą siebie i tego mi chyba brakowało. 
No ale moje szczęście, jak zwykle trwać długo nie mogło (dokładnie osiem minut i czterdzieści dwie sekundy), ponieważ ktoś zaczął dobijać się do drzwi mojego pokoju. Lekko zirytowana i domyślająca się, kto to jest otwieram je i widzę Margo z butelką wódki.
- Starzy poszli spać, imprezę czas zacząć - mówi podekscytowana, a ja zamykam jej drzwi przed nosem i zastanawiam się, czy nie zabrać jej kluczy do mojego domu. 
- Zdurniałaś? - mówię, kiedy otwiera je.
- Mam układ - zmienia temat - Ja zajmę się zapraszaniem ludzi, a ty pójdziesz po alkohol do najbliższego marketu.
- Nie odpuścisz, prawda? - upewniam się wzdychając, a jej usta składają się w chytry uśmieszek i podaje mi mój sfałszowany dowód. Jeszcze do dwudziestu jeden lat nam brakuje pięciu. 
- Jak ty mnie dobrze znasz - uśmiecha się szeroko. Biorę torebkę, sweter, pokazuję na odchodnym środkowy palec Margo, przewracam oczami, wychodzę z domu i wsiadam do mini-vana, po czym ruszam do jakiegoś marketu.

***

- Kupić chipsy? - mówię do telefonu patrząc na ich etykietę.
- Lia, piwo, nie chipsy.
- A krakersy?
- Lia! 
- Okej, zrozumiałam. Piwo, tak. - kiwam głową konając z głodu.
- Ale weź jakieś ciastka. Nie chcę nic na słono.
- Ygh nie mogłaś tak od razu? - przewracam oczami i rozłączam się. Biorę ciastka, różnego rodzaju alkohol i kieruję się do kasy, kiedy nagle zaczyna wyć alarm i "lać woda z sufitu". Widzę uciekających ludzi, jakieś znajome twarze i zanim zaczynam się ogarniać nikogo nie ma już w sklepie. Biegnę do drzwi, które bezskutecznie próbuję otworzyć. Ani drgną. Wyciągam komórkę. Brak zasięgu. Serio?
Odpuszczam, kiedy orientuję się, że nie wyjdę. Nie ma szans. Kilka razy jeszcze próbuję wyważyć drzwi, ale kompletnie na daremno. Trzeba było chodzić z tatusiem na siłkę, kiedy miał fazę na bycie fit. Odchodzę parę kroków wstecz i wpadam na kogoś. Wystraszona szybko się odwracam i widzę chłopaka. 
- Lecisz na mnie - mówi śmiejąc się i poruszając brwiami. 
- Ja chyba cię znam - wypalam nie myśląc co mówię.
- Ciekawe kto nie - wzdycha sztucznie. Czekaj czekaj... O fuck.
- CAMERON WHITE? MOGĘ CIĘ PRZYTULIĆ?
- Jasne - mówi obojętnie. Przytula mnie, a jego ręce zniżają się do moich pośladków. Delikatnie sięgam po mleko w kartonie z półki, odkręcam póki nie zdąży się zorientować, co kombinuję i cała zawartość kartonu ląduje na jego głowie i barkach. 
- To za bycie dupkiem - śmieję się.
- Ale... Przecież ty jesteś moją fanką! 
- Cóż za skromność, panie White. A teraz gadaj coś zrobił, że utknęłam tutaj - krzyżuję ręce na piersiach.
- Chcieliśmy zrobić taki jeden challenge na mój kanał na YouTube i... Coś poszło nie tak.
- Coś? Nie tak? 
- Spokojnie, możemy ten czas jakoś wykorzystać - mruga przeczesując swoje włosy ręką.
- Chyba śnisz.
- Jesteś pierwszą dziewczyną, która mi odmówiła - wydaje się być lekko zszokowany.
- Czasem musi być ten pierwszy raz.
- Pyskata jesteś.
- A ty bardzo spostrzegawczy - mruczę.
- Lepiej się przyzwyczaj, jesteś skazana na moje towarzystwo przez najbliższe co najmniej trzy godziny.

_________

Strrrrasznego Halloween!
Witajcie 31 października, to jest dzień, który (według mnie) jest jednym z najfajniejszych dni w roku :D
A co do rozdziału, jeśli Wam się spodobał, komentujcie, polecajcie znajomym, bo im większa motywacja, tym więcej rozdziałów;)
Pytania mile widziane, nie bójcie się ich zadawać x
P.S. Zapraszam na zakładkę bohaterów xo
~Etoilune xx