sobota, 18 lutego 2017

| CHAPTER 5 |

Zostańcie do samego końca i zostawcie jakiś komentarz jeśli możecie, na wszystkie odpowiadam!

Miłego czytania ! <3



***
LIA'S POV
***

Obudziły mnie promyki słońca tańczące na mojej twarzy zza chwiejącej się zasłony. 
Właściwie, to chciałabym się tak obudzić.
Tak naprawdę obudził mnie dzwonek do drzwi. O 7:37 rano w wakacje. Ludzie, litości! Wstaję i prawie czołgając się dochodzę do drzwi. Otwieram je i widzę...
Kuriera?
- Przesyłka dla pani Lii Ambler. 
- To ja - uśmiecham się nieśmiało, a on przekazuje mi paczkę. Dziękuję mu i zamykam drzwi. Idę do kuchni po nóż i z lekkim podekscytowaniem odpakowuję to. Okazało się, że jest to biografia Camerona White z doczepionym do niej liścikiem. No rzesz kurwa mać!
Biorę liścik do ręki i czytam:

Malutki prezent przed punktem kulminacyjnym. Chyba nie do końca wiedziałaś za co jestem sławny i kim ja w ogóle jestem, więc przysłałem ci to. Miłego czytania, Lia.
P.S. przez ciebie zacząłem nie lubić mleka.
P.P.S. to mleko w supermarkecie było przeterminowane. Sześć razy myłem te pieprzone włosy i nadal jadą jak skunks.
Cam xx

O mamo. Uśmiecham się, chociaż nie powinnam. Mianowicie z powodu jego śmierdzących włosów przeze mnie. Jestem genialna. Karcę siebie w duszy i z grobową miną odstawiam liścik w miejsce, którego łapy Margo nie dosięgną - mydło w łazience. Właściwie, opakowanie od mydła, ale wszystko jedno. 
Wyciągam biografię White'a i rzucam w kąt. Jeśli ta ciota myśli, że to przeczytam, to grubo się myli. Ponownie wracam do kuchni, żeby uprzątnąć karton, zjeść coś na szybko i czym prędzej wyjść z domu. Jednak pewna myśl cały czas krąży mi po głowie - co on miał na myśli pisząc o punkcie kulminacyjnym?

***
CAMERON'S POV
***

- Przesyłka dostarczona.
- Idealnie - mruczę i rozłączam się. Pozostaje mi tylko czekać. Konkurs kończy się za dwa dni, a my mamy tyle zgłoszeń, ile nawet w najśmielszych snach bym sobie nie wymarzył. Pokażę jeszcze tej całej Ambler co to znaczy odegrać się.
- Przepraszam, panie White? - ktoś wchodzi do mojego pokoju. Podnoszę wzrok znad komórki i widzę jednego z moich stylistów.
- Mhm.
- Musi pan już się zbierać. Gala jest na 20:00, a już jest 14:00.
- Tak tak, już schodzę. Daj mi chwilę. - macham ręką w zakłopotaniu i wracam do bezmyślnego klikania w komórkę. Kiedy słyszę ciche trzaśnięcie drzwiami wstaję, podchodzę do okna i patrzę zza nie w zamyśleniu.

Pierwszy raz spotkałem taką dziewczynę, która nie rzuca się pod samochód, żeby tylko mnie spotkać.
Ciekawi mnie to.
Ona mnie ciekawi. 


***
19:30


- Dziś, przed galą, naszym gościem, z którym przeprowadzimy wywiad jest Cameron White, wielka gwiazda Internetu! Ogromne brawa dla niego! 
- Dziękuję bardzo - uśmiecham się i macham do kamery.
- Ależ z niego słodziak! - kobieta śmieje się - Twoja książka to niezły przebój. Powiedz nam, jak zdołałeś opowiedzieć swą historię całemu światu?
- Myślę, że przyszło mi to dosyć łatwo. Zawsze chciałem podzielić się swoją historią z kimś, a teraz, gdy wreszcie mam z kim, postanowiłem to napisać, oprawić w okładkę i zaopiekować się nią, by trafiła do dobrych rąk - mrugam okiem do kamer wciąż szeroko się uśmiechając. 
- Osobiście, ta książka powaliła mnie na kolana. Dziękujemy ci wszyscy za taką szansę poznania twojej przeszłości - kobieta zaczyna bić brawo i wszyscy wokół niej powtarzają tę czynność. - Teraz, tylko u nas, szansa na zadanie temu przystojnemu i uroczemu mężczyźnie...
- Och przestań. To ja jestem zaszczycony, że mogę porozmawiać z taką piękną kobietą jak ty! - przerywam jej i patrzę się na nią, a ona się zawstydza, śmieje i macha ręką. 
- Szansa na zadanie temu wspaniałemu chłopakowi pytania! Piszcie na twitterze z hashtagiem: #interviewwithcameron. Zadamy mu parę pytań, które wy napiszecie! Nie zmarnujcie tej szansy! - uśmiecha się w stronę kamery i gestykuluje żywo rękoma. - A teraz, pora na krótką przerwę na reklamy! 
- Widzimy się! 

***
LIA'S POV
***

- No kochana, mam nadzieję, że jesteś zadowolona, iż oglądam takie gówno dla ciebie. - mówię do Margo, kiedy nadeszła pora na reklamy. 
- Jestem mega szczęśliwa! Dziękuję, Lia, serio. A poza tym, muszę kupić tą książkę. Muszę, rozumiesz? - zwraca się do mnie poważnym tonem patrząc się na mnie. 
- Rozumiem, spokojnie - rzucam w zakłopotaniu, gdyż w kącie w swoim pokoju taką książkę niestety posiadam, lecz nie mogę jej dać tego. Znienawidziłaby mnie za okłamywanie jej w sprawie jej 'przyszłego męża' czy coś. Czuję się także nieswojo widząc kogoś w telewizji, kogo przedtem zgnoiłam. W słusznej sprawie, oczywiście.
- Lia! Mówiłam coś do ciebie! - blondynka macha mi ręką przed twarzą.
- Mhm mów.
- Mam niezły pomysł.

- Witamy z powrotem! 

- ... który przedstawię ci później. - kończy zdanie i wpatruje się w telewizor jak w jakiś obrazek. Przewracam oczami i dołączam do niej.

- Mamy bardzo dużo pytań. Jesteś na to gotowy? 
- Zawsze - White pokazuje rządek białych zębów przy uśmiechu. 
- Uwaga, pierwsze pytanie: Masz dziewczynę? - kobieta wpatruje się w tablet, po czym przenosi wzrok na Camerona. 
- Nie, nie mam. Ale lubię przesyłać książki i liściki jednej dziewczynie, by ją zdenerwować i wyobrażać sobie, jak wygląda, bo jest dosyć słodka jak się wkurza. 

    ___________


Hej hej hej! Szczęśliwego nowego roku, bo nie miałam za bardzo okazji do złożenia Wam życzeń. Zdrowia, miłości, radości, szczęścia i spełnienia marzeń! <3 
Tak długo mnie nie było na bloggerze, ponieważ mam natłok różnych spraw. Problemy ze znajomymi, problemy ze szkołą, problemy z rodzicami... Wszystko po kolei. Teraz spróbuję się poprawić, obiecuję. W przyszłym tygodniu (przed weekendem) będzie następny rozdział, a w weekend spróbuję wrzucić kolejny, chociaż z tym to jeszcze nie wiem, bo mam aktualnie ferie i w ten weekend będę robić wszystko, co muszę niestety zrobić do szkoły.

Skomentujcie ten rozdział, to będzie ich więcej niż tylko dwa w przyszłym tygodniu... Jak się postaracie, to będzie tak szybko, jak tylko to możliwe;)

Więc KOMENTARZ=MOTYWACJA ♥

Do następnego, kochani <3
~ Etoilune xx