sobota, 10 grudnia 2016

| CHAPTER 4 | & LBA

LBA znajduje się pod rozdziałem;) 
Miłego czytania xx




- Dlaczego bierzesz udział w konkursie White'a? - pytam Margo parząc kawę.
- Wiesz przecież, że spotkanie go to moje największe marzenie. A ten konkurs daje mi ogromną szansę - mówi śmiertelnie poważnie spoglądając mi w oczy.
- Nie rozumiem, co wy wszystkie w nim widzicie - mamroczę pod nosem.
- Nie zaprzeczaj, że nie podoba ci się jego uśmiech, burza ciemnych włosów, ciepłe brązowe włosy i ten sześciopak...
- Nie, nie podoba. To, że leci na niego ponad połowa globu nie znaczy, że ja należę do tego chorego społeczeństwa. - kręcę głową.
- Nie wierzę ci - uśmiecha się pod nosem.
- To lepiej uwierz, bo innego wyjścia nie ma - szepczę pod nosem. - Tylko wiedz jedno, jeśli wygrasz ten cały konkursik, mnie w to nie mieszaj. Nie licz na moją pomoc, kochana. Będę wdzięczna, jeśli nas sobie nie przedstawisz, tyle - uśmiecham się sztucznie.

Po południu Margo odpuściła i poszła do domu, za co w duszy jej dziękowałam. Podchodzę do lodówki, nalewam sobie sok pomarańczowy do szklanki i powoli sączę go. Po dłuższej chwili stania bezmyślnie i picia, dzwoni mój telefon. Powiadomienie.

Margo oznaczyła mnie w już kolejnym zdjęciu o Cameronie na Instagramie.

Jaki ona ma w tym cel?

Zbieram się w garść i szybko piszę komentarz:

yournextcrushLia  Myślałam, że wyraziłam się jasno :/

Potem wyłączam szybko telefon, kładę go na stole i rzucam się na łóżko.

***
CAMERON'S POV
***

- Stary, mamy aż osiemset sześćdziesiąt siedem tysięcy zgłoszeń! W takim tempie, to osiągniemy wkrótce milion! Laski pragną cię na wyłączność, szacun - Jace kiwa głową w uznaniu pokazując mi liczbę zgłoszeń na iPadzie.
- No - ucinam mamrocząc.
- Co ci jest, hę? Od paru dni już się zachowujesz... Jak nie ty. Może powinniśmy pójść na imprezę, na laski, jak zawsze...
- Nie - odpowiadam stanowczo marszcząc brwi - Jestem zmęczony.
- Nie poznaję cię. Jesteś zmęczony już od trzech dni. Zakochałeś się, czy coś?
- Zgłupiałeś? Ja i zakochanie? Wiesz, jakie jest moje zdanie na temat miłości.
- Ta, że jedna osoba wykorzystuje drugą i nawzajem, że miłość nie istnieje? Mówiłeś mi to milion razy.
- Zgadza się. - odpowiadam, na co on wzdycha, macha ręką i wychodzi z mojego pokoju trzaskając drzwiami, tymczasem ja biorę do ręki mój telefon i postanawiam przejrzeć parę zgłoszeń.

Mary Blue. Urocz rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach, piętnaście lat.
Pauline Hunter. Brunetka, niebieskie oczy, siedemnaście.
Maya Smith. Po jej zdjęciach wydaję mi się, że jest bardzo fajną osobą, niebieskie włosy i szare oczy. Szesnaście lat. Wchodzę na jej ostatnio wrzucone zdjęcie, serduszkuję je i screenuję ekran mojej faworytki.
Margo Gonzales. Blondynka, niebieskie oczy. O woah, aż pięćdziesiąt jeden zdjęć o mnie, chyba rekord. Również wchodzę na jej ostatnio wrzucone zdjęcie i czytam:

Kocham Ciebie za to, że pomogłeś mi, że jesteś taki kochany, miły, zabawny, a twój wygląd to totalny goal ziom. Poczucie humoru, które widać na twoich filmikach jest moim ulubionym, zawsze sprawiasz, że się uśmiecham. Dystans do siebie, który kocham. nie rozumiem, jak można być tak idealnym w każdym calu! Dziękuję, że jesteś tu, dla nas. Dziękuję, Cameron! 
~ Twoja Margo ♥

Daję jej serduszko pod tym postem i rzucam okiem na komentarz, który przykuł moją uwagę:

yournextcrushLia  Myślałam, że wyraziłam się jasno :/

Co to znaczy?
Wchodzę na jej profil. Nie ma żadnych zdjęć o mnie, czyli nie bierze udziału w konkursie. Klikam na jedno z jej zdjęć.

O fuck.
Ironia losu, znalazłem ją.

_____

Przejdźmy do LBA, jak obiecałam!

Pytania od Zuzanny Madej:

1. Opisz swoje ulubione wspomnienie z dzieciństwa. 

    Wakacje w Egipcie, definitywnie.

2. Czy lubisz Święta Bożego Narodzienia? Opisz co w nich najbardziej lubisz lub nienawidzisz. 

   Uwielbiam, zdecydowanie moje ulubione święta. Kocham atmosferę świąteczną (i jedzenie!) i nie ma rzeczy, której bym nienawidziła. 

3. Czym się interesujesz? 

Skateboardingiem, snowboardingiem, motocrossem, sportami ekstremalnymi, filmami, serialami, ogólnie rzecz biorąc sportami i nie siedzeniem w domu:D

4. Jakie są Twoje 3 najważniejsze wartości w życiu? 

 Przyjaźń, miłość i szczęście. 

5. Jakie wspomnienie nie zamieniłabyś na żadne inne?

 Wspomnienie z tegorocznej wiosny. Najlepiej spędzone dwa miesiące w moim życiu. Wolność, maszerowanie na drugi koniec świata z przyjaciółką, codzienne wypady na deskę, nie martwienie się niczym, entuzjazm, czerpanie przyjemności z połączenia muzyki i sportów. Nikt nie może zrozumieć, jak się czuję, kiedy tylko pomyślę o tym, szczególnie, kiedy słucham muzyki, której nałogowo słuchałam w tamtych dwóch miesiącach. 

6. Dostajesz bilet na samolot lecącym w kierunku wybranym przez Ciebie. Gdzie to będzie?

Los Angeles bez dwóch zdań.

7. Opisz osobę najważniejszą dla Ciebie.

  Jest to moja przyjaciółka. Czasem ją nienawidzę, ale na ogół kocham haha, muszę się z nią przyjaźnić do końca mojego żywota, albo ją zabić, bo ten cwaniaczek wie o mnie więcej niż ja o sobie XDD
#TM ♥

8. Ile DNI zostało do twoich urodzin?
    
   Tyle, ile do nowego roku.
   I co teraz powiesz cwaniaczku 8)
   Nie chce mi się liczyć, sobota jest ok
  
9. Jakie jest twoje największe marzenie? Czy wierzysz, że się spełni?

   Moim największym marzeniem jako tako, jest, żeby moje wszystkie marzenia, i te małe i te duże spełniły się i żebym była szczęśliwa. 

10. Opisz najciekawszy dzień z Twojego życia, będąc już jako nastolatka.

Razem z moją przyjaciółką, w wakacje wybrałam się na wycieczkę rowerową na pola i dojechałyśmy do takiego miejsca, gdzie lasy wyglądały jak lasy deszczowe, gdzie był park Yellowstone, gdzie prawie przejechałyśmy niebieskiego, dużego węża, gdzie prawie wpadłyśmy do ruchomych piasków i potem przebrnęłyśmy do torów, szybko je przekroczyłyśmy i usiadłyśmy zmęczone obok nich obserwując pociągi. Do domu wróciłyśmy dopiero, kiedy było ciemno jak w dupie, ale wróciłyśmy XDD


Dziękuję za pytania Zuzi, teraz przejdźmy do pytań od Madzi! :D

1. W jakim miejscu na Ziemi nie zamieszkałabyś za żadne skarby? 

  Rosja, Ukraina, Syria. 

2. Z jakiego swojego życiowego osiągnięcia jesteś najbardziej dumna?

 Laureat z języka polskiego. 

3.  Gdybyś mogła cofnąć się w czasie, którą sytuację ze swojego życia chciałabyś przeżyć jeszcze  raz? 

 Wiosnę 2k16!

4. Jesteś wynalazcą. Z którego ze swoich wynalazków cieszysz się najbardziej? (Opisz do czego służy itp.;)

 No to ten, najbardziej by się przydało takie coś, że maluje cię sam, na zawołanie, oszczędziłabym na to dobrą godzinę snu ;-;

5. Możesz być żoną kogokolwiek (również nieżyjących). Kto byłby Twoim mężem?
  Jack Johnson, Jack Gilinsky, Shawn Mendes i mój krasz (o boże chciałabym) xD

6. Jaki przedmiot w Twoim domu jest dla Ciebie najbardziej sentymentalny i czemu?

 Walentynka od pierwszego chłopaka, który mi się naprawdę spodobał i albumy ze zdjęciami, jak dużo wspomnień może się zmieścić na jednej fotografii! 

7. Napisz kawał :D

 No to ten, nie wiem, nie jestem w tym dobra, przepraszam:< XDD

8.  Z racji na to, iż święta tuż tuż napisz choć jedną rzecz, którą chciałabyś dostać pod choinkę.

   Śnieg oraz psa ;) 

9. Którą postać z bajki z dzieciństwa lubiłaś/lubisz najbardziej?

   Shrek<33

10. Która data jest dla Ciebie bardzo ważna?

  Teraz muszę się zastanowić, którą wam podać:D
  Myślę, że 01.01 jest ważną datą. Nie dlatego, że wtedy mam urodziny, lecz dlatego, że mogę zacząć wszystko od nowa. Od tego dnia kreuję nam się nowy rok, nowa historia i tylko do ciebie zależy, jaki on będzie. Więc czasami trzeba spiąć cztery litery i zrobić tak, żeby wasza "biała kartka" 31 grudnia była zapisana samymi mega rzeczami i pomyślicie sobie kiedyś "wow, ten 2017 rok był zajefajny". Sprawcie, żeby tak naprawdę było;)

Dziękuję za pytania Madzi, nikogo nie nominuję i życzę miłego, spokojnego sobotniego wieczoru i wspaniałej niedzieli xx
~ Etoilune xx

poniedziałek, 21 listopada 2016

| CHAPTER 3 |



Czytam to ze spokojem jeszcze raz. I jeszcze. Dla pewności, że to nie jest iluzja, która płata mi figle.
Przeklinam ten dzień, w którym trzy lata temu zobaczyłam coś, czego no raczej nie powinnam zobaczyć.

Co ja gadam.

To wyglądało mniej więcej tak:
(cofamy się o minutkę do tyłu)

Czytam to z drżącymi rękami. Klnę pod nosem nie kontrolując tego, a Margo potrząsa mną, żebym przestała, ale ja byłam w jakimś pieprzonym transie. Studiuję literkę po literce i zaczynam krzyczeć. Margo szybko przytula mnie i kołysze się, a ja rozpłakałam się.
- Lia, spokojnie, on nic ci nie zrobi, obiecuję, nie dopuszczę do tego - mówi głaszcząc mnie po głowie.
- Jasne. A krasnoludki może jeszcze zaczną latać. - odgryzam się sarkastycznie.
- Może podasz go na policj...
- Żebym skończyła tak samo, jak Katie? Życz mi powodzenia, bo prędzej, czy później i tak skończę w piachu - wstaję i wychodzę z pokoju. Jak w amoku, wpadam w sam środek imprezy, prawie dusząc się od zapachu spoconych ciał, ich ilością i bliskością. Chyba zaczyna mi się rozwijać klaustrofobia. Próbuję jakoś torować sobie drogę, ale niefortunnie, wpadam na kogoś.
- Przepraszam, ale... Znamy się? - mówię marszcząc brwi, próbując sobie cokolwiek przypomnieć.
- Chyba nie, to jakaś pomyłka.
- Oh. Przepraszam - odpowiadam zawstydzona i kieruję się do łazienki. Przynajmniej, tak mi się wydaję, że obrałam dobry kierunek.
W końcu jednak udaję mi się do niej dojść i wzdycham siadając na podłodze.

Płacz jest dla  s ł a b y c h.

***

Impreza kończy się pół godziny później, bo Margo wszystkich wygoniła krótko, po moim wyjściu z pokoju i pozostawieniu jej w nim. I tak, to trwało pół godziny.
Teraz siedzę w salonie wpatrzona bezmyślnie w ekran telewizora, gdzie leci jakieś głupie show. Po krótkiej chwili mrugam szybko oczyma i spoglądam na komórkę. Wyłączam telewizor i sięgam po telefon. Wchodzę na Instagrama i scrolluję w dół, kiedy widzę, że Margo wrzuciła coś dziesięć minut wcześniej. Powoli czytam studiując każde słowo, bo nie mogę uwierzyć w to, co ona udostępniła:

CAMERON WHITE CHCIAŁBY OGŁOSIĆ KONKURS, KTÓREGO NIE MOŻESZ PRZEGAPIĆ!
GŁÓWNE NAGRODY TO SPĘDZENIE Z NIM 24H, BILETY NA KONCERT LUB WYSTĄPIENIE W JEGO FILMIKU! DO WYGRANIA SĄ TEŻ INNE ATRAKCYJNE RZECZY, TYPU SMARTFONY, KWOTA PIENIĘŻNA, ORYGINALNY KUBEK, T-SHIRT LUB SNAPBACK - PODPISANY PRZEZ NIEGO.
ŻEBY WZIĄĆ UDZIAŁ W KONKURSIE TRZEBA UDOSTĘPNIĆ TEN POST, NAPISAĆ W KOMENTARZU "GOTOWE" I PRZEZ OKREŚLONY CZAS WRZUCAĆ NA SWOJEGO INSTAGRAMA ZDJĘCIA/CYTATY/POSTY, W KTÓRYCH MUSICIE OPISAĆ, ZA CO CENICIE CAMERONA. NAJBARDZIEJ AKTYWNA FANKA ZGARNIE JEDNĄ Z GŁÓWNYCH NAGRÓD (JEŚLI SPEŁNI WSZYSTKIE KRYTERIA, OCZYWIŚCIE), CZYLI SPĘDZENIE Z NIM 24H. ZACHĘCAMY DO BRANIA UDZIAŁU W KONKURSIE I ŻYCZĘ WAM POWODZENIA!
~ Team Cameron ✌

Chyba umarłam. Turlam się po łóżku trochę ze śmiechu ok.

Odkładam telefon na stolik i wzdycham głęboko popadając w zadumę.
Wszyscy mamy równe szanse i możliwości, lecz niektórzy mają zdecydowanie lepszy start. Mają pieniądze, przyjaciół, miłość, piękną twarzyczkę, sławę...

Ale czy tak naprawdę, są szczęśliwi?


______

Komentarz = spinam dupę i piszę kolejny rozdział xx

P.S. na pytania do LBA wykonam w tym tygodniu ;) 
~ Etoilune xx

niedziela, 6 listopada 2016

| CHAPTER 2 |






- Ugh jesteś taki pusty - mamroczę siedząc pod regałem.
- Na jakiej podstawie tak sądzisz? - zaciska usta w wąską kreskę.
- Zgadnijmy - parskam śmiechem - Ruchasz się z każdą, która ci się tylko napatoczy, tak naprawdę fani cię nie obchodzą, bo kochasz samego siebie i sławę, w której się pławisz.
Łypie na mnie wzrokiem i milczy.
- Lepiej będzie, jak po prostu nie będziemy rozmawiać ze sobą. - obwieszczam, na co White kiwa głową w konsternacji. Wzdycham i strzelam palcami, a później nogami przesuwam paczke ziela angielskiego w tę i z powrotem. Po chwili wyciągam telefon, żeby zobaczyć godzinę. Minęło dwadzieścia minut od zamknięcia. Wzdycham po raz drugi i krzyżuje ręce. Podnoszę wzrok na Camerona i śmieję się pod nosem widząc, że przeczesuje sobie ręką włosy patrząc na telefon.
- Co, faneczki się martwią na twitterze, że nie dodałeś nic od godziny?
- Miałaś ze mną nie rozmawiać - zauważa.
- No tak, ale jak nie z tobą, to x kim? - przewracam oczami.
- Bierzesz mnie za kogoś, kim nie jestem - zmienia temat - W związku z tym, co powiedziałaś wcześniej.
- To kim jesteś? 3/4 nastolatek na całym świecie uważa cię za pieprzony ideał, ale ta 1/4 uważa cię za aroganckiego dupka, który ma za dużo w dupie, albo nie ma Internetu w domu i cię nie zna.
- Niech zgadnę, ty należysz do tej pierwszej grupy z 1/4 nastolatek na całym świecie, prawda? - podpiera swoją głowę ręką na podbródku.
- Trudno się domyśleć - parskam pod nosem sarkastycznym śmiechem.
- Wiesz może co robię w życiu, czym się interesuję, co przeszedłem w życiu?
- Mam to gdzieś - przyznaję.
- Auć, ranisz.

***

- Nudzi mi się - mówię.
- Też mam dosyć twojego towarzystwa, luz - wzdycha, a ja morduję go wzrokiem.
- Jeżeli w tej chwili się stąd nie wydostanę, to zwariuję, przysięgam - mówię poważnie patrząc się w stronę drzwi. 
- Aha, no i żeby nie było, jak się wydostaniemy, to zapominamy o tej całej sytuacji. Czyli nie znamy się, inaczej. Nigdy się nie spotkaliśmy, ani się nie spotkamy - mówi miętoląc jakiś materiał w dłoni. 
- Nie mam nic przeciwko - oświadczam. Chcę się stąd jak najszybciej wydostać i zapomnieć. 

***

Jest dokładnie 23:56, kiedy drzwi zostają wreszcie otwarte przez uprzejmych strażaków. White nie przyznał się do wywołania alarmu, ja nie chciałam się w to mieszać i po pół godziny nas wypuścili. Nie pożegnaliśmy się ze sobą, lecz każdy poszedł w swoją stronę, co mi pasowało. Teraz już jestem w drodze do domu, gdzie impreza pewnie już zdążyła się rozkręcić.
Otwieram drzwi i słyszę głośną muzykę. Orientuję się, że nie mam nic ze sklepu, ale chyba mi uwierzą, że zostałam zamknięta w sklepie przez jednego idiotę, który wywołał alarm. Jest tu mnóstwo ludzi, a ja próbuję się przecisnąć do kuchni, gdzie prawdopodobnie stoi Margo.
- Lia, tłumacz się. Dzwoniłam do ciebie z dziesięć razy! - słyszę jak mówi, ale jej nie widzę. Ale do czasu, gdy ona chwyta mnie za rękę i toruje nam przejście do pokoju. Opowiadam jej w miarę wszystko pomijając to, że byłam tam z White'm. 
Przytakuje milcząco głową i podaje mi kartkę. Patrzę na nią niezrozumiale, a ona chowa twarz w dłoniach. Rozkładam ją drżącymi rękami i czytam:

Za niedługo się widzimy, Lixson. Stęskniłaś się za starym, dobrym Jacobem?
Za dwa tygodnie w Santa Monica Beach przy budce surfera. Będę czekać o 12:00. 
Jacob, suko xx

_______________

Komentarze baaardzo mile widziane ;)
Miłego popołudnia xo
~ Etoilune xx

poniedziałek, 31 października 2016

| CHAPTER 1 |

CZĘŚĆ: PIERWSZA
PERSPEKTYWA: LIA

***



  Leżenie przed telewizorem i oglądanie American Horror Story w piątek wieczór to chyba moje ulubione zajęcie. Z dala od cholernej szkoły, nauki i innych zmartwień. Wszystko dokładnie zaplanowałam - zasłonięte rolety, popcorn i duużo poduszek. Siedziałabym tutaj z jeszcze jedną osobą, która ma szlaban na wychodzenie z domu. Margo. Nie uważała ostatnim razem, kiedy sprowadziła Elliota do swojego domu na jedną noc, bo robiła już to tak wiele razy, że była pewna swojego sprytu. Dużo chłopaków, dużo doświadczeń i jeszcze więcej pewności siebie. Ale bez niej nie wyściubiam nosa z domu.
Rodzice pojechali na ekhem, romantyczny tydzień bez ich jakże irytującej, pyskatej oraz wrednej córki. Przywykłam. Jestem więc skazana na samą siebie i tego mi chyba brakowało. 
No ale moje szczęście, jak zwykle trwać długo nie mogło (dokładnie osiem minut i czterdzieści dwie sekundy), ponieważ ktoś zaczął dobijać się do drzwi mojego pokoju. Lekko zirytowana i domyślająca się, kto to jest otwieram je i widzę Margo z butelką wódki.
- Starzy poszli spać, imprezę czas zacząć - mówi podekscytowana, a ja zamykam jej drzwi przed nosem i zastanawiam się, czy nie zabrać jej kluczy do mojego domu. 
- Zdurniałaś? - mówię, kiedy otwiera je.
- Mam układ - zmienia temat - Ja zajmę się zapraszaniem ludzi, a ty pójdziesz po alkohol do najbliższego marketu.
- Nie odpuścisz, prawda? - upewniam się wzdychając, a jej usta składają się w chytry uśmieszek i podaje mi mój sfałszowany dowód. Jeszcze do dwudziestu jeden lat nam brakuje pięciu. 
- Jak ty mnie dobrze znasz - uśmiecha się szeroko. Biorę torebkę, sweter, pokazuję na odchodnym środkowy palec Margo, przewracam oczami, wychodzę z domu i wsiadam do mini-vana, po czym ruszam do jakiegoś marketu.

***

- Kupić chipsy? - mówię do telefonu patrząc na ich etykietę.
- Lia, piwo, nie chipsy.
- A krakersy?
- Lia! 
- Okej, zrozumiałam. Piwo, tak. - kiwam głową konając z głodu.
- Ale weź jakieś ciastka. Nie chcę nic na słono.
- Ygh nie mogłaś tak od razu? - przewracam oczami i rozłączam się. Biorę ciastka, różnego rodzaju alkohol i kieruję się do kasy, kiedy nagle zaczyna wyć alarm i "lać woda z sufitu". Widzę uciekających ludzi, jakieś znajome twarze i zanim zaczynam się ogarniać nikogo nie ma już w sklepie. Biegnę do drzwi, które bezskutecznie próbuję otworzyć. Ani drgną. Wyciągam komórkę. Brak zasięgu. Serio?
Odpuszczam, kiedy orientuję się, że nie wyjdę. Nie ma szans. Kilka razy jeszcze próbuję wyważyć drzwi, ale kompletnie na daremno. Trzeba było chodzić z tatusiem na siłkę, kiedy miał fazę na bycie fit. Odchodzę parę kroków wstecz i wpadam na kogoś. Wystraszona szybko się odwracam i widzę chłopaka. 
- Lecisz na mnie - mówi śmiejąc się i poruszając brwiami. 
- Ja chyba cię znam - wypalam nie myśląc co mówię.
- Ciekawe kto nie - wzdycha sztucznie. Czekaj czekaj... O fuck.
- CAMERON WHITE? MOGĘ CIĘ PRZYTULIĆ?
- Jasne - mówi obojętnie. Przytula mnie, a jego ręce zniżają się do moich pośladków. Delikatnie sięgam po mleko w kartonie z półki, odkręcam póki nie zdąży się zorientować, co kombinuję i cała zawartość kartonu ląduje na jego głowie i barkach. 
- To za bycie dupkiem - śmieję się.
- Ale... Przecież ty jesteś moją fanką! 
- Cóż za skromność, panie White. A teraz gadaj coś zrobił, że utknęłam tutaj - krzyżuję ręce na piersiach.
- Chcieliśmy zrobić taki jeden challenge na mój kanał na YouTube i... Coś poszło nie tak.
- Coś? Nie tak? 
- Spokojnie, możemy ten czas jakoś wykorzystać - mruga przeczesując swoje włosy ręką.
- Chyba śnisz.
- Jesteś pierwszą dziewczyną, która mi odmówiła - wydaje się być lekko zszokowany.
- Czasem musi być ten pierwszy raz.
- Pyskata jesteś.
- A ty bardzo spostrzegawczy - mruczę.
- Lepiej się przyzwyczaj, jesteś skazana na moje towarzystwo przez najbliższe co najmniej trzy godziny.

_________

Strrrrasznego Halloween!
Witajcie 31 października, to jest dzień, który (według mnie) jest jednym z najfajniejszych dni w roku :D
A co do rozdziału, jeśli Wam się spodobał, komentujcie, polecajcie znajomym, bo im większa motywacja, tym więcej rozdziałów;)
Pytania mile widziane, nie bójcie się ich zadawać x
P.S. Zapraszam na zakładkę bohaterów xo
~Etoilune xx

niedziela, 30 października 2016

PROLOGUE

 


   Nic by się nie stało, gdybym ja, głupia Lia nie dała się namówić na jakże głupi pomysł głupiej imprezy przez jej przyjaciółkę, Margo, nie poszła do głupiego sklepu i nie została tam zamknięta z głupim bożyszczem 3/4 nastolatek na całym świecie.
I że ja niby mam szczęście, tak? Ha ha, śmieszne. Nienawidzę gościa. Serio. Jest znany z tego, no że jest znany. Odnoszę takie wrażenie, że świat staje się coraz bardziej niesprawiedliwy. Taka sama sytuacja jak z Kardashiankami, chociaż, on nie nakręcił seks taśmy. Przynajmniej tak mi się wydaję. Ale ogólnie rzecz biorąc, Cameronie White, zadufany w sobie gwiazdorku, pieprz się.
Wracając:
Czemu zamknięta? I do tego w sklepie?
Śmieszna sytuacja. Z powodu głupiej (kto by się spodziewał) awarii.
No bo powiedzcie mi, kto do cholery podpala ze swoimi głupimi kolegami papierową torbę na pieczywo wywołując tym alarm, zamknięcie wszystkich drzwi i deszcz spowodowany dymem unoszącym się w stronę sufitu?


Och, no tak. White.


***
Miłość.
Nienawiść.
Przyjaźń.
I...
Porwanie?


Pamiętajcie jedno:
Od przeszłości nie da się uciec.


~~~
Komentarze bardzo mile widziane, odpisuję na każdy z osobna:)
Miłego wieczoru i mam nadzieję, że do zobaczenia jutro z nowym rozdziałem ♥ 
~ Etoilune xx

Przedstawienie bloga, czyli trochę o odejściu z bloggera w sierpniu


Okej kochani. Błagam o wybaczenie za odejście, ale nie wrócę do pisania tamtego bloga. Przez moje własne powody. Ale bardzo, bardzo, bardzo bym chciała Was zaprosić do czytania tego bloga, który będzie miał tak regularne rozdziały, jak tylko zdołam wytrzasnąć dla Was czas! Obiecuję sumienność, bo Wattpad jest kompletnym niewypałem. Zdałam sobie sprawę, że:
a) blogspot jest lepszy i ma więcej możliwości, 
b) kiedy pisałam blogi miałam taką radość z życia i zawsze, gdy czytałam komentarze głupio się          uśmiechałam do ekranu, a członkowie mojej rodziny patrzyli się na mnie, jak na jakąś świrniętą,
c) tęsknie za Wami. Wiem, że już nie wszyscy będą czytać tego bloga, zdaję sobie z tego      świadomość,
d) nie wszyscy mają Wattpada,

Kocham Was wszystkich, kocham dla Was pisać, kocham czytać Wasze komentarze, na które zobowiązuję się odpisywać.

Blog ten będzie o dziewczynie, która nienawidzi pewnego celebryty, ale jednego dnia ich światy zderzają się i już wszystko nie wydaje się być takie same...
Prolog będzie jeszcze dziś :)

Pozdrawiam serdecznie Was i kocham xo
~ ( Uwaga, uwaga, powrót)

 Wasza i tylko Wasza, 
    Etoilune xx